Takie słowa zdają się cisnąć na usta wielu zdziwionym Polakom? Nagle w ich języku pojawiło się nieznane dotąd określenie i nie wiadomo, czy to on, ona, czy to zwierzę, czy co to właściwie takiego?
Wszystkim, którzy są totalnie zabłąkani, chcemy przedstawić prostą teorię tego mało skomplikowanego określenia. Jednocześnie chcieliśmy zaznaczyć, że nie jesteśmy specjalnymi wyznawcami tego słowa, bo w końcu przez długi czas w modzie nie było casual, ale znane przysłowie, iż Polacy nie gęsi i swój język mają. Ale wiadomo, chcemy wejść na tak zwany intenational level, czyli poziom międzynarodowy.
A więc casual to słowo z języka angielskiego, czyli teoretycznie pochodzące ze słownika naszych sąsiadów, którym tak często myjemy garnki, oznaczające w dosłownym tłumaczeniu coś przypadkowego, dorywczego lub swobodnego. Jak pewnie zdążyliście już zauważyć najbardziej do mody może się odnosić, to pierwsze, drugie i trzecie. Mówiąc o ubraniach czy też ogólnym stylu zazwyczaj casualowy tłumaczymy jako coś codziennego, ubieranego na luzie, czasami też niedbałego, choć często nic niedbałego w tym nie ma.
Casual określamy ubrania codzienne. No tak, ale powiedziecie, że każdy ubiera się codziennie w co innego, jedni chodzą w garniturach, inni w gumiakach, a jeszcze inni chodzą i śpią w okularach. Casualowy to zazwyczaj tradycyjny zestaw wygodnych i nieoficjalnych ciuchów. Najczęściej jest to zestaw jeansów i t-shirtu, bo chyba taki możemy nazwać najbardziej tradycyjnym pośród codziennych i nieformalnych.
Na salonach za ubranie casualowe uważa się jednak również o ubraniach nieoficjalnych, ale bardziej eleganckich. Mogą być to spódnice, sukienki czy bardziej sportowe marynarki, ale pamiętajcie – wszystko na luzie i podobno nieco niedbale. Mówiliśmy, że to mała skomplikowana teoria? No, nie zawsze.
Ciekawostka na dziś (z nieco innej beczki 😉 : http://pioropolis.pl/anglojezyczne/c59awieto-leciwej-panny-przytulania-kota-i-musu-jablkowego-w-jednym.html