Chociaż panuje zima i na topie są ciepłe buty z cholewką lub ewentualnie kalosze, nie mogę oprzeć się pokusie napisania kilku słów na temat noszenia sandałów. Do lata jeszcze kilka miesięcy, ale warto już teraz zaszczepić w narodzie kilka zasad, o których Polacy ciągle zapominają a może nawet nigdy nic nie słyszeli na ten temat. Okazuje się, że nawet sandały i inne obuwie letnie można nosić nieumiejętnie (to delikatnie powiedziane), bo jak inaczej nazwać założenie skarpetek do sandałów? Faux pas? Obciach? Żenada?
Pierwsza i najważniejsza zasada – NIGDY nie zakładaj sandałów, jeżeli przed chwilą nałożyłeś skarpetki. To naprawdę paskudne i bezsensowne. Nie po to ktoś wymyślił obuwie odkrywające stopę, żeby ją zakrywać. Latem, kiedy na zewnątrz temperatura oscyluje w granicach 30 stopni Celsjusza, skarpetki są zupełnie niepotrzebne. Skóra ma oddychać. A jeżeli masz problemy z grzybicą stóp lub inne estetyczne ułomności, to najpierw je zlikwiduj a potem odłóż skarpety do lamusa – przydadzą się na cieplejsze dni. To samo dotyczy japonek. Swoją drogą – noszenie skarpetek i japonek to nie lada wyczyn zarezerwowany tylko dla śmiałków o szalonej fantazji. Niestety, w Polsce od lat panuje kult białej skarpety (nawet typu frotte) w połączeniu z sandałem.
Druga rzecz – sandały nie zastępują eleganckich półbutów, nawet jeśli są dobrej jakości, dlatego NIE zakładaj butów odkrywających stopy do garnituru. Nawet jeżeli garnitur ma lekki, sportowy styl, to buty muszą być pełne. Do casualowych stylizacji z powodzeniem można wybrać mokasyny, które są mniej „formalne” od klasycznych półbutów. Natomiast wieczorowe wyjścia raczej wymagają tradycyjnych oksfordów.
I coś co zasmuci fanów sandałów – nie nadają się do noszenia w pracy lub oficjalne spotkania. Oczywiście nie każdy rodzaj pracy wymaga „porządnego” uniformu, ale jakoś trudno mi wyobrazić sobie urzędnika lub pracownika banku, którzy obsługują petentów/klientów w obuwiu, które z zasady przeznaczone jest do celów rekreacyjnych. Sandały i japonki zarezerwuj na wakacje lub spacer po godzinach pracy.